Bałwanek z harmonijkowych kółek

Oprócz dekoracyjnego kominka (patrz: Świąteczny kominek z papieru) w ciągu minionych tygodni stworzyłam także giga - bałwana, który wita wszystkich przybyłych do przedszkola... Został bowiem przymocowany do drzwi w naszej "gwiazdeczkowej" szatni.

Wbrew pozorom niniejszą ozdobę wykonałam bardzo szybko, a efekt?... No cóż? Myślę, że robi wrażenie :) Któregoś razu widziałam nawet, jak jedna z mam robiła zdjęcie swemu synkowi z naszym bałwankiem :) To był naprawdę bardzo przyjemny widok :)

Podstawą takiego bałwana są dwa koła. Ja wykonałam je z papieru rysunkowego (wykorzystałam dwie kartki w formacie A2 i dwie kartki w formacie A3). Jeśli chcielibyście wiedzieć, w jaki sposób stworzyć takie kółeczka, odezwijcie się w komentarzach. Postaram się Wam to jakoś wizualnie zaprezentować :)
Oba koła połączyłam taśmą dwustronną, dzięki czemu otrzymałam głowę i tułów bałwanka. Zarówno oczy, jak i usta wycięłam z czarnej folii piankowej, podobnie zresztą jak pomarańczowy nos (zrolowałam go w stożek). Głowę udekorowałam zaś czarnym kapeluszem z tektury falistej. A niniejsze elementy przymocowałam do głowy klejem na gorąco.

Szalik został stworzony z ozdobnej bibuły marszczonej (tego samego materiału użyłam też do udekorowania samego kapelusza). Guziki (podobnie jak oczy i usta) wycięłam z folii piankowej, zaś rękawiczki z tektury falistej. Rękawiczki te przykleiłam do patyczków owiniętych brązową bibułą marszczoną. Do utworzenia miotły posłużył mi patyk oraz czarna, żółta i biała bibuła marszczona. Wszystkie te elementy zostały przytwierdzone do postaci bałwana klejem na gorąco.

Nogi wycięłam z zielonego brystolu, a buty z tektury falistej. Udekorowałam je później bibułą marszczoną, folią piankową i srebrnym brokatem w kleju.

Nogi bałwanka "spoczywają" na niby- śniegu, czyli białej bibule marszczonej. Niestety (co zresztą widać na zdjęciach) została ona już udrapowana przez dzieci, które chyba miały własną wizję odnośnie sposobu ułożenia jej na drzwiach ;) Ale w końcu to przedszkole plastyczne, więc nie ma się co gniewać ;)