Motyl origami jako dekoracja ścienna
Co prawda nie mam ostatnio czasu na dodawanie nowych postów (nad czym mocno ubolewam :/), ale nie jestem bierna na polu artystycznym i niemal codziennie produkuję różnego rodzaju dekoracje przedszkolne. A że pomysłów mi nie brakuje, toteż są one niekiedy dość oryginalne...Chcecie się przekonać jak bardzo? Zajrzyjcie więc do dzisiejszego wpisu i zobaczcie (krótką co prawda, ale za to jak mocno inspirującą) fotorelację, którą specjalnie dla Was przygotowałam...
Otóż jakiś czas temu zrodziła się w mojej głowie koncepcja dotycząca utworzenia w przedszkolu specjalnej pracowni artystycznej, w której maluchy mogłyby rozwijać się twórczo w zakresie plastyczno - technicznym. Pomysł ten został zaakceptowany i od kilku dni trwają w przedszkolu prace mające na celu wzbogacić, ubarwić i ożywić naszą "Pracownię małych artystów". Główna myśl przewodnia brzmiała tak: "ma być wesoło i kolorowo"... I tak też się stało :)
Jedna ze ścian bowiem została pokryta tęczowymi motylami origami. Wymyśliłam bowiem, że będą one niejako "wylatywać" zza szafy, a ich ilość będzie się stopniowo zwiększać...Część z nich znalazła się nawet na suficie czy też sąsiedniej ścianie (co zresztą możecie zobaczyć na fotografiach poniżej). Efekt jest naprawdę piorunujący. Jeśli więc dysponujecie odpowiednią ilością miejsca (czy to w przedszkolu czy też chociażby we własnych "czterech kątach"), to szczerze polecam Wam sprawienie sobie takiej ozdoby. Jeśli nie odpowiada Wam wariant wielobarwny, to możecie ograniczyć się do jednego czy też dwóch kolorów (tu wedle uznania). Stopień rozmieszczenia motyli również zależy wyłącznie od Was. My (tzn. ja i moja wspaniała przyjaciółka nauczycielka - twórczyni zdecydowanej większości owych stworzonek) zdecydowałyśmy się wypełnić dostępną nam przestrzeń tak mocno jak tylko się da, co da się zresztą zaobserwować na zdjęciach.
Nasza pracowitość (a ściślej biorąc 3 dni wyjęte z życia) została wynagrodzona, bowiem reakcje naszych przedszkolaków były naprawdę niesamowicie entuzjastyczne. Także naprawdę warto się czasem poświęcić ;)
Dzisiejszy wpis nie będzie miał formy tradycyjnej instrukcji, gdyż uznałam że w tym przypadku jest ona właściwie zbędna. Zadanie to jest bowiem wyjątkowo proste w realizacji, o czym zresztą za chwilkę się przekonacie.
Potrzebne materiały:
- motyle origami (instrukcję ich tworzenia znajdziecie TU);
Ich ilość jest zależna od wielkości ściany. My akurat użyłyśmy łącznie 546 sztuk.
- taśma dwustronnie klejąca;
- nożyczki.
Sposób wykonania:
Punktem wyjścia jest oczywiście utworzenie odpowiedniej ilości motylków. Następnie należy przykleić do nich taśmę dwustronną (zdjęcia prezentujące, w jaki sposób należy to zrobić, wykonam jutro) i mocować je do ściany - zaczynamy od jednego motylka i stopniowo zwiększamy ich ilość. Tak naprawdę, to nie ma tu gotowej instrukcji postępowania. Trzeba działać instynktownie... i nie przejmować się, jeśli w nieodpowiednim miejscu umieścimy naszego papierowego owada. Zawsze przecież można go odkleić i umieścić w innym miejscu. Także bez obaw ;)
Zobaczcie tylko, jak pięknie prezentuje się teraz wnętrze naszej przedszkolnej pracowni artystycznej (P.s. Żałuję, że nie zrobiłam zdjęć przed metamorfozą. Wtedy mielibyście porównanie. No ale czasu już niestety nie cofnę. Możecie tylko wierzyć mi na słowo ;)).
I jak Wam się podoba nasze dzieło? (w rzeczywistości wygląda o niebo lepiej ;)).
Myślę, że za jakiś czas zamieszczę fotki pozostałych dekoracji zamieszczonych w owej sali, bo troszkę się już tego nazbierało. Być może któraś z nich spodoba Wam się na tyle, że będziecie chcieli poznać instrukcję ich tworzenia ;)
a kiedy pojawi się instrukcja na skaczącą żabę?
OdpowiedzUsuńJak tylko znajdę odrobinę wolnego czasu ;)
UsuńWow! Naprawdę ładna i oryginalna ozdoba :) Miejmy nadzieję że dzieciaki jej nie zniszczą :P w każdym razie zawsze mozna zrobic nowe żurawie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dzięki, dzięki ;) Spokojnie, dzieci póki co podziwiają i zachwycają się dekoracją ;) Zresztą, gdy same pracują twórczo nad swymi dziełami, to nie mają czasu na zrywanie motylków ;) A zresztą, w razie gdyby faktycznie można złożyć nowe sztuki ;) :)
UsuńCudne te motylki!!! :) Tak naprawdę to dopiero dzisiaj odkryłam Twój blog i jestem pod ogromnym wrażeniem i już którąś godzinę siedzę i podziwiam to wszystko i "tworzę" :) Właśnie zrobiłam kilka tych ślicznych motylków, ale mam problem z przyczepieniem ich do ściany. Wyżej napisałaś, że jutro pokażesz jak to zrobić, ale coś nie mogę tego znaleźć:( Proszę o pomoc :)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie i bardzo się cieszę, że tu trafiłaś ;) Co do motylków, to zapomniałam kompletnie o zaprezentowaniu sposobu ich "montowania". Postaram się to nadrobić, ale póki co zrobię to drogą pisemną. Motylka należy odwrócić na drugą stronę, w dolnej części obu jego skrzydełek przykleić taśmę dwustronnie klejącą/specjalną masę mocującą i całość przytwierdzić do ściany :) Mam nadzieję, że opis nie jest zbyt skomplikowany ;) Życzę powodzenia... i po cichu liczę na jakieś zdjęcia efektu końcowego ;)
UsuńCudne te motylki ;-)
OdpowiedzUsuńNa żywo wyglądają jeszcze piękniej! ;)
Usuńtyle motyli w 3 godziny zrobię!
OdpowiedzUsuńjeden w dwadzieścia sekund.