Filcowy Pan Lis ("Mały Książę")

Jeśli jeszcze nie byliście w kinie na ekranizacji książki "Mały Książę", to nie zwlekajcie i już teraz rezerwujcie sobie bilety! Ja miałam sposobność obejrzeć niniejszy film kilka dni temu... i jestem nim po prostu oczarowana! Zapewne i Wam nie jest obcy ten tytuł, bo znajduje się on na liście obowiązkowych lektur szkolnych, a pochodzące z niego cytaty właściwie już na stałe wpisały się w naszą kulturę. Już sama książka porusza do głębi, a film... wow! Jeśli myślicie, że to kolejna lekka bajeczka (jakich jest w ostatnim czasie niezwykle dużo), to muszę Was rozczarować... bo pod warstwą humoru kryje się tu wiele życiowych mądrości. Wystarczy się tylko wsłuchać, by odkryć drugie dno... a wtedy (gwarantuję) nawet największy twardziel nie będzie w stanie powstrzymać łez. Ja wyszłam z kina jak zahipnotyzowana i długo nie mogłam się otrząsnąć. Po powrocie do domu odszukałam książkę i ponownie zaczęłam ją czytać... A dziś zdecydowałam się stworzyć filmową postać Pana Lisa. Wszystko to za sprawą mojej mamy (która kupiła zestaw arkuszy filcowych) i mego męża (któremu filmowy lisek bardzo się spodobał). 

Może i moja, filcowa wersja liska nie przypomina do złudzenia tej filmowej, ale jest naprawdę niezwykle urocza. Natenczas obmyślamy z mamą, jak wykonać liskową maskotkę ;) Kto wie, może niebawem pojawi się na blogu kolejna instrukcja ;)

Potrzebne materiały:

- filc w kolorach: pomarańczowym, białym i brązowym;

- ołówek/biała kredka;

- nożyczki;

- igła i nitki w kolorach: białym, pomarańczowym (lub czerwonym), brązowym; czarnym;

- maleńkie czarne guziczki (jeśli ich nie posiadacie, to można zrobić je z czarnej modeliny).

Sposób wykonania:

Osoby, które chciałyby wykonać takiego liska, proszę o kontakt mailowy (bądź pozostawienie informacji w formie komentarza). Prześlę Wam wówczas stosowny szablon. Na zdjęciu powyżej zaprezentowałam wszystkie (poza noskiem i oczkami) niezbędne części składowe.

 Produkcja Pana Lisa przebiega tak samo, jak w przypadku zawieszki w kształcie kotka (patrz: TU). Także w razie jakichkolwiek wątpliwości, możecie zerknąć do niniejszego wpisu. 

I tak, bierzemy jedno z uszek (ja wybrałam prawe)...

... i przyszywamy do niego drugą, białą część (fastrygą)oraz scalamy z drugim, identycznym elementem uszka.

Tak samo zszywamy uszko lewe. 

Analogicznie działamy z kończynami. Na fotografii 5 prezentuje się łapka przednia prawa oraz brązowy przód tejże łapki. 

Łączymy je fastrygą...

... a następnie szykujemy drugą, identyczną część niniejszej łapki...

... i całość zszywamy.

Dokładnie tak samo postępujemy z pozostałymi trzema kończynami.

W dalszej kolejności będziemy tworzyć ogon. I tak bierzemy pierwszy pomarańczowy element ogonka oraz jego białą końcówkę...

... którą mocujemy w miejscu wskazanym na zdjęciu nr 11.

Teraz bierzemy drugą część ogona (tę pomarańczową)...

... i łączymy z pierwszą (patrz - foto 13).

Musimy jeszcze sfastrygować główne części liska - pomarańczową i białą.

Używamy do tego białej nitki (zobacz: fotografia 15)...

... i podobnie jak w oryginale tworzymy nieregularne ślady szycia (czarną nitką).

Przyszywamy też nos i oczka (moje są nieco udziwnione, ale to dlatego, że wykonałam je z modeliny. Nie mogłam bowiem znaleźć na tyle drobnych guziczków, które nadałyby się do wykonania niniejszej postaci).

Pomarańczową/czerwoną nitką tworzymy też ślad zszycia na buźce lisa (zobacz: fot. powyżej).

A czarną nitką przyszywamy uszka - najpierw prawe...

... a później lewe. Przy czym lewe ucho najpierw składamy na pół i zszywamy w dolnej części (tak, jak zaprezentowano to na fotografiach 20 i 20a).

Zaś po wykonaniu tej czynności możemy z powodzeniem przymocować gotowe uszko (czarną nitką).

Mocujemy też poszczególne kończyny (zszycie ma przypominać krzyżyk)...

... co po realizacji tego zadania będzie prezentować się dokładnie tak (zdjęcie 23).

Szykujemy też drugi element główny (pomarańczowy)...

... i zszywamy go z częścią I, dodając w trakcie szycia kawałek satynowej wstążeczki oraz ogonek (podobnie działaliśmy w przypadku zawieszki w kształcie kotka - link do niniejszego wpisu podałam w górnej części posta).

"Małego Księcia" przeczytałam już niezliczoną ilość razy... za drugim razem zapisywałam wszystkie wartościowe myśli w zeszycie, który w późniejszym czasie był zapełniany innymi cytatami wynalezionymi w pozostałych, pochłanianych przeze mnie książkach. W ten sposób zapoczątkowałam jedną z moich życiowych pasji :) Bazując jednak na "Małym Księciu", to które elementy książki mają dla Was największe znaczenie? Które myśli wydają Wam się najcenniejsze? Podzielcie się tym w komentarzach :)

Poniżej zaś, tradycyjnie, możecie zobaczyć kilka fotek dzieła końcowego: