Kot Marie ("Aryskotraci") - topper na tort urodzinowy w wersji handmade
Koty są ważne... i to na tyle ważne, że obowiązkowo musiały znaleźć się na urodzinowym torcie mojej córeczki.
Robiąc wczoraj porządki w swojej instagramowej szufladce, natrafiłam na pytania o tę właśnie dekorację. Pytałyście, gdzie można ją znaleźć, bo Wasze córeczki również uwielbiają kotkę Marie ❤️
Odpowiem zatem zbiorczo - nigdzie jej nie kupiłam. Ja, jak to ja, "utrudniłam" sobie zadanie i zrobiłam wszystko własnoręcznie. No, może nie wszystko, bo akurat motylki i literki tworzące napis "Laura" powstały z użyciem plotera (nie miałabym chyba aż tyle cierpliwości, by wycinać skalpelem ażurowe wykończenia przy motylkach).
W każdym razie sama zaprojektowałam, a następnie wykonałam całą dekorację.
Tak się złożyło, że urodziny Laury miały miejsce w czasie radykalnych obostrzeń w związku z pandemią, przez co musiałam wykazać się umiejętnościami cukierniczymi i samodzielnie zrobić tort. A że nie robię tego za często (jeśli "za często" można uznać - "raz do roku" lub wcale), to wolałam nie ryzykować z tworzeniem "słodkich" dekoracji na samym torcie, tylko pozostawić go saute i zrobić ozdoby z papieru.
Identyczny kotek znalazł się zresztą na kartce urodzinowej dla Laury. Także wszystko było spójne... tak, jak lubię.
PS. Co te koty w sobie mają, że dzieci je uwielbiają, to ja nie wiem Wiem natomiast, że w naszym przypadku, jakiekolwiek wyjście bez kotka - maskotki lub założenie innych niż "kotkowe" spodnie od cioci "Magny"❤️, może zakończyć się poważną awanturką Także łatwo nie jest :D
Komentarze
Prześlij komentarz